Jak ukryty narcyz „widzi” partnera? Cz. I „Paliwo” i ścieżka rozwoju relacji romantycznej

W ukrytym narcyzmie* kwestie rozwojowe we wczesnej relacji z matką (i później także z ojcem) nie rozstały rozwiązane pomyślnie. W tym mieszczą się deficyty powstałe w ciągu kilku pierwszych lat życia, ale patologiczny narcyzm ukryty intensywnie kształtuje się dalej w kolejnych latach po okres wczesnego wieku nastoletniego.

Już od najmłodszych lat nabywamy zdolności, które pomagają tworzyć i utrzymywać dobre relacje z samym sobą i innymi ludźmi. Jednym z ważnych procesów rozwojowych, który pośredniczy w zdobywaniu takich zdolności są relacje z obiektem, a szczególnie faza separacji-indywiduacji o okresie do 3-go roku życia. Proces separacji-indywiduacji przebiega na bazie wczesnodziecięcych doświadczeń w kontaktach z matką, które są pierwowzorem późniejszych relacji. Wtedy po raz pierwszy dziecko odczuwa poczucie winy, że może wyrządzić krzywdę drugiemu człowiekowi. Wyrzuty sumienia wzbudzają w nim chęć naprawienia szkód (zadośćuczynienia). W dalszym toku pojawia się wdzięczność za nieustającą miłość i uwagę – i kiełkuje zdolność kochania drugiego człowieka, który nie jest już traktowany jak obiekt służący rozładowaniu napięć związanych z potrzebami, ale jest kochaną odrębną i złożoną jednostką, z którą dziecko/człowiek jest w podmiotowej relacji.

Dziecko stopniowo zyskuje świadomość, że nie jest jednością z matką, choć na początku życia tak siebie doświadczało. Orientuje się, że jest oddzielonym bytem, co kieruje w stronę określania własnej indywidualności i wyodrębniania własnego „Ja”. Po fazie symbiozy i totalnej zależności od matki, czyli po ok. 2-5 miesiącach życia, dziecko różnicuje siebie od matki i rozpoczyna się faza separacji-indywiduacji, która trwa do ok. 36 miesiąca życia dziecka. Tu pojawia się lęk przed rozdzieleniem. Ponieważ jednak obraz siebie nie został jeszcze wydzielony z obrazu matki, dziecko ma poczucie wszechmocy, które pomaga wyruszyć ku samodzielności i towarzyszy ćwiczeniu niezależności. Emocjonalno-uczuciowe reakcje wstydu i dumy pojawiają się między 15.-18. miesiącem życia. Świadczą o tym, że dziecko wie, że czegoś powinno się wstydzić (np. stara się coś ukryć) i z czegoś być dumne (pokazuje to otoczeniu, chwali się). Oddalając się od matki dziecko nabiera świadomości swoich zdolności, aż staje wobec konfliktu pomiędzy autonomią a zależnością. Poczucie winy wymaga głębszego rozwoju emocjonalnego i jest odczuwane około 2-go, 3-go roku życia. Rozwiązanie konfliktu pomiędzy autonomią a zależnością prowadzi do uzyskania poczucia odrębności i wytworzenia zintegrowanego obrazu matki. Dziecko zdaje sobie sprawę, że jest autonomiczną istotą, która może skutecznie funkcjonować podczas nieobecności matki.

Wczesnodziecięce relacje z obiektem są m.in. podstawą rozwoju empatii oraz zdolności odczuwania poczucia winy i chęci zadośćuczynienia oraz wdzięczności. Indywiduacja to rosnąca świadomość swoich zdolności i swojego istnienia jako odrębny i autonomiczny byt ludzki. Zaś poczucie własnego „Ja” jest związane ze zdolnością różnicowania siebie od innych i zdolnością do autorefleksji. U małego dziecka część „Ja odzwierciedlonego” zawiera informacje o sobie, bezrefleksyjnie przejęte od osób znaczących (np. matki, później ojca). Pozostają one trwałe, niezależnie od tego czy są prawdziwe, współtworząc w dziecku koncepcję siebie. Dopiero później, bo w wieku nastoletnim, pojawia się autorefleksja, dzięki której rośnie zasób samowiedzy. Dla nastolatków staje się ważne jak widzą ich inni; pojawia się też idealizm młodzieńczy, związany z wizją „Ja idealnego” – kim chciałbym być – i snucie abstrakcyjnych marzeń. Nastolatkowie próbują zrozumieć siebie, żeby nadać sens temu kim są i co robić dalej w życiu. W dorosłości osobowe Ja staje się coraz bardziej realistyczne a wraz z psychologiczną dojrzałością coraz bardziej spójne, bez wielu zniekształceń i fantazji. Indywiduacja trwa tak długo, jak długo trwa życie. Wciąż mamy okazje do autorefleksji i zwiększania samowiedzy; odnoszenia tego do własnych potrzeb, celów, wartości i poszerzania samoświadomości; także w szerszym kontekście relacji z innymi i światem, a więc poszerzania i doświadczania wzrostu świadomości. Wciąż zdarzają się sytuacje związane z separacją i ze stratą kogoś lub czegoś ważnego dla siebie. Niektóre tak trudne, że sprowadzają w miejsce pełne lęków i braku wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa.

W dzieciństwie, w okresie związanym z separacją-indywiduacją, ukryty narcyz dostosował się do potrzeb i oczekiwań matki rezygnując z siebie. Matka nie pomagała dziecku regulować wewnętrznych napięć i nie podtrzymywała właściwie kruchego jeszcze dziecka w jego zuchwałym wyczynie nabierania niezależności. Zabrakło odzwierciedlenia wczesnego poczucia doskonałości dziecka, w związku z czym nie zostało ono przekształcone w zaufanie do siebie i do innych oraz stabilne poczucie własnej wartości. A bez dostrojonego wsparcia w rozwoju dziecięcego poczucia siebie małe dziecko nie mogło kontaktować się ze strukturami wewnętrznymi, takimi jak psychiczny obraz obiektu (matki), czy innymi schematami psychicznymi związanymi z rozumieniem rzeczywistości i emocji. Kiedy zabraknie dobrej relacji z tym, co dzieje się we własnym wnętrzu psychicznym, wypełniają je lęk i niepewność. Patrząc na to z perspektywy rozwoju ukrytego narcyzmu, to w więzi z opiekunką zostało fałszywe ja a rdzenny potencjał dziecka nie mógł wzrastać, został zanegowany. Te aspekty psychiki, które zalał wstyd, stanowią część „nie-ja” ukrytego narcyza. Fałszywe ja takiego dziecka musiało się nauczyć w mgnieniu oka rozpoznawać potrzeby rodzica, udawać uległość i spełniać wymagania. Umiało sobie z tym poradzić, ponieważ dziecko skrycie snuło fantazje, w których było zuchwałe i kochane.

Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa narcyza ukrytego niekoniecznie wiążą się z obiektywną brutalną przemocą. Najczęściej dotyczą tzw. traumy zdrady zaufania, czyli skumulowanych negatywnych sytuacji, kiedy zależne od dorosłego dziecko polegało na jego wsparciu a zaufanie zostało zdradzone. Trauma nie jest czymś obiektywnym, ale subiektywną reakcją konkretnego człowieka na doświadczenie. Dziecko przyszło na świat ufne, a skumulowanie wielu takich sytuacji, kiedy czuje się zdradzone przez osobę, od której wsparcia emocjonalnego i opieki zależy, może stać się zbytnim przeciążeniem.  Zwłaszcza, że – w kontekście wykształcenia narcyzmu ukrytego – takie dziecko ma predyspozycje do wysokiej wrażliwości na sygnały kary oraz biologiczny brak równowagi  między systemami motywacyjnymi zachowania dążenie – unikanie. [Więcej na ten temat piszę w książce „Kolekcjoner krzywd”, do której odsyłam zainteresowanych.]

Nawet jeśli ukryty narcyzm nie tworzy tak szczelnej bariery dostępu do winy i wstydu jak to jest w narcyzmie wielkościowym, to różnica jest nieznaczna. A sama zdolność do emocji moralnych jest połowiczna i zniekształcona przez narcyzm. W bliskiej relacji prym wiodą emocjonalni „mistrzowie ceremonii”, tacy jak wstyd, poczucie niższości, zazdrość, zawiść, złość i wrogość. W ukrytym narcyzmie wstyd, znacznie bardziej niż poczucie winy, odnosi się do niespełniania oczekiwań dotyczących narcystycznej wielkościowości. Ukrytemu narcyzowi trudno regulować emocje a szczególnie brak mu tolerancji na wstyd, który boleśnie dotyka niskiej samooceny, poczucia niższości, wewnętrznej kruchości i poczucia nieadekwatności. Wstyd jest „puszką Pandory” w ciemnościach psychiki takiego narcyza, związaną z wrażliwością na zranienie. Ukryty narcyz pozoruje wrażliwość, ale narcyzm nie pozwala mu odsłonić miękkiego podbrzusza, być prawdziwie otwartym i wziąć odpowiedzialność. To by otwierało „puszkę”, w której jest zgromadzony masywny ładunek energetyczny. Ma zdolność rozróżniania dobra i zła, i jest zdolny zdać sobie sprawę ze swoich przewinień. Ale narcyzm blokuje dostęp do empatii, ukryty narcyz wie, że powinien czuć się źle z powodu czegoś krzywdzącego co komuś zrobił, ale tak się nie czuje. Funkcjonalna zdolność do płytkiej winy z kolei oznacza, że może niebezpiecznie zbliżyć się do wstydu. Emocja winy, nawet płytkiej, jest więc w narcyzmie ukrytym niepożądana. Kiedy tylko narcyz ukryty zbliża się do winy lub wstydu, który może być odczuwany świadomie, to natychmiast się przed tym broni. W praktyce jest więc niezdolny odczuwać poczucia winy, może więc nie być zdolny naprawić etycznie nagannego zachowania. Może przyrzec poprawę i zapewnić o chęci zadośćuczynienia, ale i tak wciąż robi to, co podpowiada mu narcyzm, choć jeśli łamie dane słowo, skrzętnie to ukrywa lub kłamie. Nie jest w stanie podjąć kroków naprawczych i wytrwać w nich, gdyż wiązałoby się z poddaniem się zależności interpersonalnej. Narcyzowi ukrytemu brakuje woli i wytrwałości, żeby się zmienić dla dobra partnera i związku. Jest w stanie zmienić jakieś zachowanie – ale dopóty, dopóki jest to dla niego korzystne. A dodatkowo ma silną tendencję do ukrywania nieetycznego zachowania przed opinią publiczną (ze wstydu). Wina jest więc niekomfortową emocją i jeśli się pojawia, wiąże się raczej z procesem myślowym, aniżeli jest odczuwana. A przerzucanie winy jest typowym mechanizmem w narcyzmie. Poczucie uprawnień powoduje nieuzasadnione oczekiwanie przychylnego traktowania i zaspokajania potrzeb. Między innymi dlatego narcyz nie jest w stanie uwzględnić potrzeb i pragnień innych. Ukryty narcyz oczekuje, że partner uzna jego wyjątkowe uprawnienia lub wybaczy jak dziecku, które „przecież nie zrobiło tego specjalnie” albo „to nic złego”. A jeśli tak się nie dzieje, narastają złość i agresja, które są zwykle tłumione, bo niedojrzały narcyz ukryty potrzebuje „paliwa” z fuzji. Pobudzenie złości wzbudza podejrzliwość, drażliwość, urazę w stosunku do tego, kto wywołał wstyd lub winę. Pod wpływem złości ukryty narcyz postrzega partnera niechętnie a zachowania pod wpływem złości, wzbierającej agresji i wrogości chronią go przez postrzeganym „wrogiem”. W złości obwinia partnera i stosuje różne metody pasywno-agresywnego ukarania go, bycia górą. W narcyzmie ukrytym wstyd jest też regulowany np. piciem ryzykownym lub hazardem. Natomiast jeśli, o ile w ogóle, pojawi się muśnięcie prymitywną wdzięcznością, to wiąże się to z sytuacją wyjątkowo trudną i krzywdzącą dla partnera. Wrażenie prymitywnej wdzięczności jest powierzchowne i ulatuje – kiedy ukryty narcyz jest niezadowolony lub zły, to i tak projektuje to na zewnątrz i dewaluuje osobę, do której kiedyś mógł przez chwilę poczuć infantylną wdzięczność. Trudno o wdzięczność przy egoizmie, pobłażaniu sobie, przekonaniu o posiadaniu wyjątkowych uprawnień i postawie roszczeniowej. Motywem przewodnim narcyzmu są zarozumiałość i arogancja oraz skłonność do ulegania własnym potrzebom i lekceważenia innych.

Jako dorastające dziecko ukryty narcyz nie osiągnął dojrzałej zdolności wdzięczności za miłość i opiekę, ale również zdolności do przyjemności z kochania i robienia czegoś dla kochanego człowieka. Nie ma przyjemności z wzajemności, ale egocentryczne oczekiwanie, że „narzędzie spełniania potrzeb” będzie zaspokajało jego irracjonalne oczekiwania własnym kosztem. Bierze od partnera to, co uważa, że mu się należy. Dotyczy to również wybaczania i przyzwalania. Za „dziękuję” nie kryje się autentyczne uczucie wdzięczności. Miłość, czy też intymność, wciąż znaczą tyle, co sprawianie wrażenia oraz krzywdzące oczekiwania i żądanie wybaczenia i przyzwolenia. Mimo niskiej samooceny, ukryty narcyz w głębi siebie uważa własne wartości za lepsze i ma przekonanie, że jest ponad innymi (wyparta wielkościowość). Naczelną zasadą, poza utrzymywaniem kontroli w związku romantycznym, są własne korzyści. Poza tym: „Moje potrzeby i samopoczucie są najważniejsze”,  „Trzeba uniknąć bólu”, „Należy oddać wet za wet”. Zaś osobiste postrzeganie dobra i zła jest nasiąknięte narcyzmem. To znaczy, że np. własne samopoczucie jest priorytetowe, nawet jeśli poprawienie go sobie oznacza sięgnięcie po sposoby, które są raniące dla partnera – takie, jak np. zdrady lub rozmyślne oszukiwanie. Własna korzyść uzasadnia takie postępowanie, co nie powoduje poczucia winy – a najwyżej wstyd, jeśli jest to skrywane a się wyda. Narcystyczna (a)moralność leży więc poza zakresem moralności. W związku miłosnym z takim partnerem chciałoby się wierzyć w jakąś głęboką refleksję ukrytego narcyza, docenienie – ale narcyzm tak nie działa. Ukryty narcyz ma co prawda pewien zasób samowiedzy, ale brakuje mu samoświadomości.

Niedojrzałe i w dużej mierze nieświadome „ego” ukrytego narcyza nie pomaga żyć w rzeczywistości, wewnętrznej i zewnętrznej, oraz trzymać się zasady realności. Niedojrzałe „ego” obserwuje, ale nie angażuje się. Tym zajmują się mechanizmy obronne i narcyzm. Cichy obserwator patrzy jak zza szyby z pleksi i nie rozumie dlaczego jakoś się zachował. Trudno mu powiązać skutek z przyczyną a narcyzm podsuwa zniekształcone wytłumaczenia i ukryty narcyz obwinia innych o własne negatywne stany. Wielu ukrytych narcyzów wkłada naprawdę znaczny wysiłek w zrozumienie o co w tym wszystkim chodzi (nie nazywając tego narcyzmem). Ukryty narcyz może nawet, na przykład przy wsparciu terapeuty, dojrzeć swoje ukryte motywy. Ale jest mu wtedy niezmiernie trudno radzić sobie z intensywnym wstydem i niepokojem, które towarzyszą odkrywaniu tego, co ma w sobie. Tego typu narcyz ma tendencję do krytycznego oceniania innych, ale i sam dla siebie jest największym krytykiem i sędzią. Żyje w stanie auto dewaluacji i stale potrzebuje chronić samoocenę przed innymi oraz regulować ją przy użyciu innych. Widzi świat w taki sposób, który ma podtrzymać wykreowane iluzje o sobie oraz dopasowuje informacje tak, by usprawiedliwiać i wzmacniać fałszywe ja.

W dorosłości ukryty narcyz pozostaje niepewny swoich wewnętrznych doświadczeń, postaw, przekonań, auto-oceny. Polega w dużej mierze na informacjach zwrotnych od innych. W głębi siebie myśli, że zasługuje na więcej i pragnie więcej (poczucie uprawnień), a jednocześnie wątpi w takie swoje wrażenie, bo nie ma przekonania o osobistej skuteczności w urzeczywistnianiu wielkościowych ambicji. Czasami nie wie w co wierzyć i gubi się w tym, więc prezentuje się skromnie i unika wielu sytuacji, w których skryte wielkościowe przekonania byłyby testowane lub konfrontowane z rzeczywistością. Fałszywe ja funkcjonuje podtrzymywane przez kogoś z otoczenia, kto nie jest traktowany podmiotowo, ale pełni funkcję w służbie fałszywego ja i patologicznego narcyzmu.

Dla ukrytego narcyza partner miłosny jest podstawowym zasobem narcystycznego zaopatrzenia („paliwa”). Tego typu narcyz nie ma poczucia wpływu w codziennym życiu, natomiast chce je mieć w związku miłosnym. Stały partner znajduje się więc w epicentrum narcystycznej kontroli, używania i nadużywania go dla własnych korzyści. Partner o tym nie wie, uwierzył w coś innego, a kiedy docierają do niego strzępki trudnej prawdy, niezdrowa więź mocno już trzyma.

Ukryty narcyz tworzy iluzoryczną wspólną przestrzeń, w której partner jest traktowany jako podręczny zasób narcystycznego paliwa w postaci reakcji emocjonalnych na narcyza, oraz cech charakteru i zasobów, które narcyz chce mieć dla siebie i z nich korzystać. Partner ma spełniać narcystyczne potrzeby i fantazje, między innymi jest potrzebny jako uzupełniający materiał konstrukcyjny patologicznego ja i służy regulacji wątłej samooceny. Ktoś cechujący się ukrytym narcyzmem potrzebuje reakcji emocjonalnych partnera, a nawet jego negatywne reakcje są dla niego lepsze, niż żadne. Nie znosi być ignorowany. Reakcje emocjonalne partnera na narcyza wypełniają jego wewnętrzną pustkę, ale nie są w stanie utrzymać się w niej na dłużej. Giną w bezkresnej otchłani a ukryty narcyz wciąż ich potrzebuje. Chce uznania i podziwu dla nierealistycznego fałszywego ja oraz potwierdzenia, że sposób w jaki widzi świat jest jedynym słusznym. W przypadku tego typu narcyzmu uznanie jest ważniejsze niż podziw. Bierze też cechy charakteru partnera, które ubarwią fałszywe ja, podobnie jak i osiągnięcia partnera oraz inne jego zasoby, także materialne, a dzięki temu „staje się” i „rozwija”. Bierze to dla siebie tak, jakby należało do niego. Bo w iluzorycznej wspólnej przestrzeni partner „należy” do narcyza i ma koncentrować wokół niego własne istnienie. Ukryty narcyz żyje w swoim umyśle, w chaosie lęku i ciemności – nie chce być tam sam. Mówiąc inaczej, konstrukcja jego patologicznego ja jest zależna – nie czuje się cały, pełny, bez „zewnętrznej protezy” w fuzji dostarczającej wartko płynące paliwo dobrej jakości. Partner staje się częścią ukrytego narcyza, jego przedłużeniem. Nie jest prawdziwym ważnym i wyjątkowym „innym”, z którym ukryty narcyz jest w głębokiej relacji, lecz jego narzędziem w służbie patologicznego ja i narcyzmu.

Podstawową dynamiką narcyzmu jest nieuświadomiona tęsknota za ponownym złączeniem z „obiektami rodzicielskimi”, co jednak wywołuje lęki i prowadzi do negacji tych obiektów. Ponieważ w dzieciństwie narcyza nie mógł poprawnie zadziałać naturalny rozwojowo wczesnodziecięcy mechanizm rozszczepienia w fantazjach przedmiotowo jeszcze postrzeganej matki (tzw. zewnętrznego obiektu) – na wyobrażenie „dobrej matki” i „złej matki” (które następnie podlega funkcjonalnym przekształceniom), to w dorosłości narcyz nieświadomie – w ślepym przymusie powtarzania – chce dokończyć ten proces z partnerem. Stąd i to, co się mówi o związkach z narcyzami, że „szukają matki”. To trochę tak, jakby zacięła się płyta. A mechanizm urządzenia grającego pcha ścieżkę dźwiękową do przodu. Można to odnieść do zablokowanej ścieżki rozwojowej, którą przepycha nieświadoma siła. Natura chce naprawić zaburzony wzorzec, ale igła patologicznego narcyzmu jest mocno wbita w płytę i tylko rysuje po niej siłując się z urządzeniem. W dodatku w systemie nerwowym ukrytego narcyza przetrwały ślady dziecięcej traumy, co skłania go do odtwarzania w życiu sytuacji o podobnej dynamice jak ta, która towarzyszyła powstaniu narcystycznej rany. Jest to silny wewnętrzny przymus odgrywania na nowo pierwotnej dziecięcej traumy. Tak, jakby ukryty narcyz nieświadomie chciał zyskać panowanie nad dawnymi zdarzeniami, tylko tym razem inaczej zareagować. Ma zatem tendencję do nieświadomego odtwarzania sytuacji bycia ofiarą „złych innych” a w dorosłości ma nad tym procesem kontrolę, której był pozbawiony w dzieciństwie. Wiktymizuje partnera romantycznego, a percepcja rzeczywistości jest zniekształcana i wina przypisywana partnerowi. To przemienia dawną ofiarę w oprawcę i nie leczy psychicznej rany, za to naraża innych na szok i psychiczne zranienie.

Po rozstaniu expartner ukrytego narcyza niejeden raz tęskni za tym, co wydawało się połączeniem z bratnią duszą. Zanim rozpozna się iluzje i wróci do rzeczywistości, pojawiają się różne myśli, emocje, nadzieje i wątpliwości. Być może przyda się w zdrowieniu garść realistycznego spojrzenia na ścieżkę rozwoju relacji romantycznej z tego typu partnerem:

  • Narcystyczna idealizacja – partner postrzegany jako „idealny partner w połączeniu perfekcyjnego dopasowania” / jego umysłowy obraz u narcyza ukrytego to „idealny partner”

Ukryty narcyz wierzy, że gdzieś tam jest ten „idealny partner” z którym wszystko się ułoży. Wchodzi w relację romantyczną z pozycji zdeprecjonowanej części psychiki, w poczuciu niższości, i chce się przypodobać. Pod wpływem psychicznego mechanizmu narcystycznej idealizacji zlewa się w jedność z partnerem-„ideałem”, żeby (nieświadomie) uczynić z niego w fantazjach „dobrą matkę” poprzez odszczepienie jego niedoskonałości. Rusza psychiczny mechanizm rozszczepienia zewnętrznego obiektu w fantazjach. Ukryty narcyz wchłania w siebie obraz partnera dopasowany w ramki „idealnego partnera” (psychiczny mechanizm internalizacji) oraz identyfikuje się z nim (psychiczny mechanizm identyfikacji) – a tym samym idealizuje siebie. Na tym etapie ma miejsce wzajemna idealizacja partnerów połączonych w jedni na bazie zafałszowanego narcystyczną idealizacją wrażenia spotkania „bratnich dusz”. Lub, jak określają to niektórzy partnerzy – „spotkania księcia z bajki”. Z zaznaczeniem, że nie jest to typowo wielkościowo narcystyczny „Król”( (tyran, hojny na tym etapie), ale skromny „książę o hojnej naturze”, o którym świat zapomniał a oto się odnalazł.

  • Dewaluacja – partner postrzegany jako „obiekt prześladowczy” / już nie jest taki idealny, staje się „zły” (aczkolwiek od czasu do czasu udaje się go „doidealizować”)

Związek został zabezpieczony, ale w końcu ukryty narcyz dostrzega, że partner nie jest taki perfekcyjny, jak mu się wydawało, choćby dlatego, że mimo zarzucenia go oznakami miłości, to jeszcze czegoś się domaga. Ukryty narcyz zaczyna czuć się gorszy, wraca poczucie niższości, więc umniejsza partnera w pasywno-agresywny sposób. Gdy pojawiają się wątpliwości a mentalny obraz „idealnego” partnera zaczyna słabnąć, daje o sobie znać przetrwały z dzieciństwa psychiczny schemat „bezwartościowego” dziecka z „prześladowczą” matką (co wiąże się z poczuciem zagrożenia bliskością i wzajemnością). Rusza dewaluacja a partner jest postrzegany jako wróg tzw. „obiekt prześladowczy”. A wroga trzeba spacyfikować. Matka ukrytego narcyza nie była tzw. „wystarczająco dobrą matką”, w relacji z którą mógłby zasilić obrazami dobra dopiero co kształtujące się ego, by się poprawnie rozwijać. Uciekł w fantazje a w relacji z matką pozostało fałszywe ja. Zanim ukryty narcyz, który stał się fałszywym ja, utrwali związek tj. osiądzie na dłużej w tym układzie, musi sprawdzić czy ten partner aby na pewno „jest tego wart” – czyli przetestować czy dostanie od niego bezwarunkową miłość, jakiej nie dostał w dzieciństwie a właśnie takiej chce. Chce dostać od partnera to, czego nie dostał od matki, kiedy był ku temu odpowiedni okres rozwojowy w odpowiedniej ku temu więzi. A to oznacza narcystyczną przemoc w relacji romantycznej, czemu towarzyszy zawiść (nienawiść) na przemian z prymitywną postacią dziecięcego zadowolenia kiedy potrzeba jest spełniana natychmiast (pierwotna egocentryczna i nieempatyczna postać wczesnodziecięcej, infantylnej „miłości”). Samoocena ukrytego narcyza jest regulowana dewaluowaniem partnera w cyklach: wstyd (nastroje depresyjne) – złość (wrogość, agresja). Kumulują się interakcje z postrzeganym „prześladowcą”, podczas których partner jest doświadczany albo jako „dobry”, albo jako „zły”. Ukryty narcyz – tak, jak jest do tego przygotowany rozwojowo – częściowo wyodrębnia się z fuzji, w której trzyma partnera, zanurzonego po uszy w wykreowanej na potrzeby tego związku iluzji połączenia „bratnich dusz”. Sam szuka „haju” poza relacją.

  • Dewaluacja – partner jest w wieloletnim związku postrzegany jako (wystarczająco dobra, symboliczna) „matka” / jego umysłowy obraz przekształca się w figurę matczyną (namiastka przywiązania, przed przywiązaniem do człowieka strzeże narcyzm) a ukryty narcyz szuka „idealnych obiektów” poza relacją

Ukryty narcyz ma silną wewnętrzną pokusę „powrotu do łona matki”, żeby nie musieć nic robić w bezpiecznym połączeniu z „dawcą”. W roli takiego „dawcy”, lub nazywając to ładniej – w roli wyrozumiałej, oddanej „matki” – jest obsadzany partner romantyczny („prześladowca”), który przetrwał dostosowując się do narcystycznych potrzeb i oczekiwań, dało się go od czasu do czasu „doidealizować”, pozostał życiowo sprawny. Umysłowy obraz partnera przeistacza się wówczas w figurę matczyną. To nie oznacza końca narcystycznej przemocy, bo ukryty narcyz odgrywa się na partnerze jako symbolicznej matce. Umysłowy schemat przywiązania w klasycznym narcyzmie ukrytym jest tzw. bojaźliwy, oparty na wzorcu „nie dość dobry ja – zagrażający inny” (klasyczny narcyzm ukryty). Dużo rzadziej jest to zaabsorbowany styl przywiązania, czyli nieuświadomiony wzorzec „nie dość dobry ja – lepszy inny, ale zawodny, nie można być go pewnym” (najczęściej dotyczy to wąskiej grupy narcyzów ukrytych o nasilonej narcystycznej wrażliwości). Na to nakłada się patologiczny narcyzm, który odgradza od zależności interpersonalnej, a więc wzajemności i intymności w bliskości. Narcyz nie przywiązuje się do żywego człowieka jako złożonego „innego”, z którym jest w głębokiej więzi, a co najwyżej do korzyści z fuzji z kimś, kto daje mu stałe paliwo. Sprawdziwszy, że partner w niego uwierzył i wiele wytrzyma oraz że go nie opuści, może trochę się rozluźnić. Nadal jest jednak silna tendencja do kontroli a ukryty narcyz chce mieć oddaną, lecz nieabsorbującą „matkę”, a poza tym wieść życie singla. Jest na tak niskim poziomie rozwoju emocjonalno-psychologicznego, tak samolubny i zaabsorbowany sobą , że nie jest w stanie kochać człowieka. W dorosłości chce odseparować się od partnera-„matki”, by żyć jak chce idąc za swoimi (narcystycznymi) potrzebami (jak we wczesnodziecięcej fazie separacji-indywiduacji, która wtedy przebiegła dysfunkcyjnie i w sposób niepełny oraz w okresie nastoletnim, kiedy młody człowiek separuje się i określa siebie). Nie odżałował swojego straconego potencjału tj. kim mógłby być, gdyby nie trudności dzieciństwa. Żyje w rozżaleniu także w związku z tym, kim mógłby być „gdyby tylko świat się na nim poznał a inni go rozumieli”. Chce się „stawać”, „rozwijać” przy „dawcy”. Nie chce od partnera miłości i czułości, ale ogarniania spraw codziennych, materialnych korzyści i inwestowania w niego (czasu, pieniędzy, uwagi, kontaktów itp.). A instrumentalne traktowanie partnera chroni go przed bliskością i uświadomieniem sobie nieznośnej zależności od relacji. Ukryty narcyz pasożytuje na partnerze w relacji, która jest polem wyzysku i nadużyć. A ponieważ potrzebuje „idealnego obiektu”, to szuka takich poza związkiem.

  • Dewaluacja i odrzucenie – partner jako „obiekt prześladowczy” jest postrzegany jak wróg, od którego trzeba się wyzwolić (niszcząc go, wygrać) – partner „niewart” narcyza / umysłowy obraz partnera to teraz „całkowicie zły obiekt” (rozbicie współdzielonej iluzji i oderwanie się od „niewartego” partnera)

A co jeśli partner nie wcieli się w oczekiwaną rolę? Jeśli partner nie odpuszcza negocjowania swoich praw, chce powrotu dorosłego człowieka jakim narcyz wydawał się z początku, i nie daje miłości bezwarunkowej, to okaże się „niewart” a ukryty narcyz rozszczepia ponownie i teraz postrzega go jako „całkowicie zły obiekt”. Nie ma śladu po umysłowym obrazie „idealnego” partnera w odniesieniu do tej osoby, bo umysłowy obraz partnera stał się „całkowicie zły”, wadliwy i niegodny, a połączenie z nim nie spełnia funkcji i jest zaprzeczeniem „perfekcyjnego”. Ale ukryty narcyz nie chce wrócić do stanu z dzieciństwa, kiedy w relacji ze złym obiektem-prześladowcą odszczepiony kawałek samego siebie został stracony na wieki. To by znaczyło, że jest przegrany, a musi wygrać odrzucając takiego partnera. Zanim to zrobi, doszczętnie go niszczy, na koniec „oddając mu” część swoich zakleszczonych potraumatycznych energii. W takiej sytuacji szczególnie silnie daje znać wewnętrzny przymus odgrywania na nowo pierwotnej dziecięcej traumy, żeby inaczej się zachować i tym razem być górą. Zamęcza wtedy takiego partnera chcąc go odepchnąć, skłonić do złego zachowania (mógłby wtedy oskarżyć go, że jest prześladowcą). Co prawda niekiedy po prostu odrzuca i odrywa się z fizycznego połączenia z tą osobą, ale zwykle nie tyle zrywa, co torturuje partnera np. traktowaniem ciszą (celowym ignorowaniem) i dalszymi triangulacjami, pasywną agresją, zachciankami nie do spełnienia, które są bolesne dla partnera (mają go odepchnąć, plus jest to forma zemsty, poniżenia). Ukryty narcyz odgrywa się za gniecioną w sobie od dawna urazę – urazę i rozczarowanie w stosunku do tego partnera, ale i za (często nieuświadomioną) przetrwałą urazę do własnej matki. Kiedy widzi partnera całkiem na czarno („całkowicie zły obiekt”), sam chce widzieć siebie w jasnym świetle. Stawia się w roli ofiary kogoś wadliwego, albo bohatera tej historii, który staje w obronie swoich praw, lub ofiary i bohatera w jednym. Nawet jeśli sam moment oddzielenia może wzbudzić roztkliwienie nad sobą, to szybko to mija i ukryty narcyz odczuwa ulgę, że uwolnił się z tego połączenia i „pokonał wroga”. Euforia szybko mija i cykl narcystycznej przemocy zaczyna się z nowym „idealnym” partnerem w kolejnym „perfekcyjnym połączeniu”.

Do tego cyklu można też zaliczyć hoovering, czyli odkurzanie expartnera, co z dużym prawdopodobieństwem może (acz nie musi) nastąpić. Ukryty narcyz oddziela się od partnera, ale przechowuje w magazynie umysłu jego obraz. Ponieważ czas płynie dla niego inaczej, gdyż żyje on w pewnym oderwaniu od rzeczywistości, to takie umysłowe obrazy „źródeł paliwa” są statyczne a to znaczy, że ukryty narcyz zakłada, że trwale pozostaje w centrum myśli i pragnień ex. Nie wspomina byłego partnera, ale czasami coś lub ktoś mu o nim przypomni a wtedy może nastąpić hoovering tj. kiedy aktywuje się któryś z umysłowych obrazów w głowie narcyz ukryty sprawdza, że ktoś, kogo ten obraz reprezentuje, jest nadal pod kontrolą (nie „zniknął”, czyli narcyz „nie jest porzucony” – można to rozumieć jako prymitywną próbę ustanowienia tzw. stałości obiektu; nie idzie za tym refleksja czy też głębokie ciepłe uczucia do człowieka, którego ten obraz reprezentuje).

Niełatwo być uważnym w obecności ludzi, którzy są w dużym stopniu nieświadomi. Ale interakcje z kimś, kto jest w tak dużym stopniu zanurzony w nieświadomości, toksyczności i negatywności, są ekstremalnie trudne. Dlatego wskazane jest wycofanie się partnera z takiej sytuacji, żeby po rozstaniu dostrzec iluzje i zdrowieć.

* W artykułach na temat ukrytego narcyzmu stosuję formę męską, ale narcyzm, w tym ukryty, dotyczy też kobiet. Pisząc o partnerze romantycznym stosuję formę „partner” jako uogólnienie, przez które rozumiem partnerkę romantyczną lub partnera osoby cechującej się ukrytym narcyzmem. Czytający może odnieść informacje do konkretnego przypadku, w zależności od płci osób w danym związku. Cechy i typowe strategie zachowania związane z ukrytym narcyzmem są charakterystyczne dla kobiet i dla mężczyzn. Używam pojęcia „ukryty narcyz” jako skrótu przyjętego na potrzeby uproszczenia pisania. W pełnej formie charakterystyka takiej jednostki brzmi następująco: „osoba z narcystyczną patologią stylu osobowości, której funkcjonowanie opiera się na dominujących narcystycznych cechach oraz utrwalonych wzorcach doświadczania siebie i innych, a także zachowaniach charakterystycznych dla narcyzmu ukrytego (w typie narcyzmu wrażliwego)”.

Katarzyna Lorecka, psycholog. Umówienie sesji ze mną – przez zakładkę na blogu SESJE-KONTAKT

Cały cykl artykułów:

Jak ukryty narcyz „widzi” partnera? Cz. I „Paliwo” i ścieżka rozwoju relacji romantycznej

Jak ukryty narcyz „widzi” partnera? Cz. II Narcystyczna idealizacja – „idealny partner”

Jak ukryty narcyz „widzi” partnera? Cz. III Dewaluacja – „obiekt prześladowczy”

Jak ukryty narcyz „widzi” partnera? Cz. IV  Dewaluacja – „symboliczna matka”

Jak ukryty narcyz „widzi” partnera? Cz. V Dewaluacja i odrzucenie, które kończy związek – „obiekt prześladowczy” niewart, („całkowicie zły”)

Jak ukryty narcyz „widzi” partnera? Cz. VI Po rozstaniu, które kończy związek – „ikonki”

19 uwag do wpisu “Jak ukryty narcyz „widzi” partnera? Cz. I „Paliwo” i ścieżka rozwoju relacji romantycznej

  1. Jestem pełen nieskrytego podziwu dla Pani wiedzy na temat narcyzmu. Zdaje się mieć Pani tak niezwykły „przegląd pola” w tej kwestii, że na miejscu każdego narcyza, bałbym się choćby i przy Pani stanąć tak, by nie zostać czasem zdemaskowanym samym chociażby Pani spojrzeniem na mnie 😉 Ponadto, ciekaw jestem, czy wg Pani, w światku polskich, tak zwanych celebrytów, są jacyś narcyzi… Dociekam, gdyż na moje oko pewna „słynna, TVN-owska, kuchenna rewolucjonistka” zachowuje się jak wypisz-wymaluj narcyz właśnie… Swoim sposobem bycia tak strasznie przypomina mi ona moją byłą, narcystyczną Partnerkę, że czasem aż nie mam wątpliwości, co do tego, iż mamy do czynienia tutaj z toksykiem z krwi i kości… Kuba

    Polubienie

  2. Byłam przez 15 lat z kimś takim. Pisze Pani o moim życiu. Dopiero teraz rozumiem, kim dla niego byłam i co miał na myśli mówiąc do mnie, zaplakanej żony „kochałem iluzje”. Teraz, po 3 latach, rozumiem, choć jest to nadal bolesne. Miałam jednak szczęście i sąd nie zostawił mnie z tym. Orzekł jego winę. To się zdarza. Życzę siły wszystkim w tak trudnych momentach.
    Dziekuję za Pani słowa. Ratują i prostują.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Dziekuje za wszystkie Pani artykuly o narcyzie. Szukam jeszcze odpowiedzi na pytanie: Gdy zona jest zdecydowana odejsc, ale dowiaduje sie ze jej narcyz jest chory na nieuleczalna smietelna chorobe i ma kilka miesiecy czy lat zycia. I zona zostaje.Co moze sie podziac? Czy narcyz boi sie smierci jak my?

    Polubienie

  4. Zastanawia mnie czy Narcyz Ukryty Stosuje też fazy: idealizacji I dewaluacji wobec Swojej matki? Kiedy się związaliśmy z moim Ex usłyszałam od niego dużo złego na temat jego matki. Miał do niej wielki żal za to że nie była wierna Ojcu, ze było to powodem jego alkoholizmu. Twierdził że matka jest ostatnia Osoba której miałby się radzić na temat związku czy partnerki. A pod koniec związku to ja byłam tą zła A matka stała się jego spowierniczką.

    Polubienie

  5. A jak wygladaja relacje ukrytego narcyzna z matką w dorosłości? To mnie zastanawia. W takim sensie czy narcyz ma uraze i wie o tym,że matka go skrzywdziła?
    Byłam z takim narcyzem przez rok. Na szczęście tylko rok…
    Raz mi płakał,że mama od niego za dużo wymagała.
    I jego matka była dla niego bardzo surowa w dorosłości. Krytykowała go za to,że ma słaba prace. Do mnie mówiła w trakcie zwiazku,że bede żałować,że z nim jestem.. On zawsze na nią narzekał i mówił,że jej nie lubi. Powiedział,że „kocha,bo to jego matka,ale nie lubi ”. Dlaczego tak powiedział skoro podobno nie potrafi?

    Polubienie

    • Polecam poczytanie o rozwoju zdolności miłości z perspektywy wczesnych relacji z obiektem, kiedy m.in. powstaje zdolność kochania i bycia kochanym w więzi z odrębnym złożonym człowiekiem traktowanym podmiotowo. Ten proces w narcyzmie nie przebiegł poprawnie, nie ma struktur umysłowych, które sprzyjają zdrowej miłości a są struktury, które temu przeciwdziałają. Fałszywe ja jest kompensacyjne, jako dziecko ukryty narcyz znakomicie wprawił się w stwarzaniu pozorów, żeby być w więzi z matką. Nauczył się lawirować tak, żeby się przypodobać i zyskać uznanie lub podziw a przy tym bronić i dbać o własne interesy. W nieświadomości ukryty narcyz trzyma gniewną urazę do matki (choć może twierdzić, że ją kocha) a w schemacie relacji z „prześladowczym” obiektem narcyzm broni przed postrzeganym „wrogiem”. Tym samym odcina ukrytego narcyza od wartości jaką są prawdziwie głębokie więzi międzyludzkie. Kiedy aktywuje się ten umysłowy schemat, partner jest dewaluowany. Narcyz odgrywa się na partnerze-„symbolicznej matce”, czego nie mógł zrobić w dzieciństwie w relacji z prawdziwą matką. W traumatycznym związaniu partner nie ma tej mocy, jaką ona miała; został przetestowany, uzależniony i osłabiony, przygotowany (nastąpiła regresja psychiczna, odizolowanie od kręgu wsparcia). Tak nie wygląda miłość. Ale ukryty narcyz może twierdzić (słowa), że kocha partnerkę a to dlatego, że z jego perspektywy wiele w związku robi choć nie sprawia mu to przyjemności i ukrywa swoje grzeszki, a ponieważ nie czuje miłości a głębszej refleksji nie ma, to na logikę tłumaczy to sobie, że skoro tak robi to pewnie kocha. W psychice jest wiele mechanizmów, które odcinają od prawdy i pomagają mu wierzyć, że jest dobrym człowiekiem i to inni go nie rozumieją i nadużywają. W kilku kolejnych artykułach będzie to opisane dokładniej, już czekają na publikację na blogu, mam nadzieję, że pomogą coś rozjaśnić. Bo trzeba spojrzeć na to z perspektywy i oddzielić „to co moje” od postrzegania i wierzeń narcyza, przepracowywać w sobie to co się czuje, żeby osadzać się w sobie na własnych głębokich wartościach w sercu. Zrozumieć i uzdrawiać swoje serce. Ciepło pozdrawiam

      Polubienie

      • Jestem w ,, zwiazku „( 3 lata) z ukrytym narcyzem
        Czytalam bardzo wiele na ten temat
        Ale to co przeczytalam TUTAJ to prawdziwa rewelacja !
        Musze absolutnie podjac decyzje.. przerwac
        ten koszmar i przedewszystkim wytrwac..
        Dziekuje ❣️ ❣️

        Polubione przez 1 osoba

  6. Bardzo dziękuję .Wspaniały wiedzą i opis .Wszystko się zgadza .2 lata z Ukrytm Narcyzem .Od poczatku widziałam że co z nim nie Halo .Bombardowanie miłością
    Zbyt miły anemiczny .Ale faceta trzeba było miziać głaskać chwalić sex tragedia zero czułości Czułam że się brzydzi .Zaczełam mu mówić że jest zryty .Że nie jestem jego mamusią i nie bede go nianczyć Nie moglam odejść byłam.zbyt uzależniona
    I tak pobicia bo go nie chwalę .Klstw manipulacje .Rozpowiada ile rodzicom ludziom na mój temat strasznych rzeczy .Gdy mu wykrzyczał że jest Zaburzonym ukrytym Narcyzem .nóż w plecy
    Wszystko co tu pisze to prawda i szok .jak.zaburzone są To osoby. Dwa lata z tym antyczlowiekiem Zeskrabuje się z podłogi
    Dziękuję .

    Polubienie

  7. Mnie taki narcyz zostawił z 2 małych dzieci , po prostu nas porzucił po wszystkim się okazało że jestem 3 kobietą z jego dziecmi porzuconą w taki sam sposób wg schematu i za każdym razem wraca do hitlerowskiej matki . Mam pytanie czy taki człowiek kiedykolwiek zostanie z kimś na stałe czy za każdym razem będzie powtarzał ten sam schemat??

    Polubienie

  8. Witam mnie porzucił ukryty narcyz ,mnie i naszą 2 dzieci , po wszystkim się okazało że jestem 3 kobietą którą porzucił z dziecmi I za każdym razem wraca do matki , czy taki człowiek może się zmienić czy zawsze będzie porzucił wg schematu ?

    Polubienie

  9. Bardzo dziękuje za Pani wiedzę, jestem partnerem takiej osoby, mamy dwójkę wspaniałych Dzieci. Od pewnego czasu usiłuje zrobić ze mnie oprawcę a siebie przedstawia światu jako ofiarę, zacząłem bardzo mocno identyfikować się z tą „moją nową twarzą” ale dzięki Pani artykułom zaczynam rozumieć jakimi schematami operuje moja Partnerka i otwierają mi się oczy.
Jesteśmy teraz w fazie gdzie moja Współtowarzyszka nie widzi w naszej relacji nic po za złymi i traumatycznymi wspomnieniami z naszego związku, nie daje nam już szans i chce koniecznie się rozstać, w między czasie szuka poklasku z nowymi obiektami. Sytuacja jest bardzo skomplikowana bo mamy dwoje wspaniałych Dzieci (roczek
    i 3 lata ) i sam nie wiem co będzie lepsze dla naszej czwórki, czy są szanse na happy end ?
    Z wyrazami szacunku MM

    Polubienie

  10. Wszystko ,co napisała Pani w swoich artykułach zgadza się. Tak byłam traktowana przez 25lat. Byłam z nim od 16 roku życia. Odkryłam o nim prawdę kiedy urodziłam córkę. Obecnie ma 6 miesięcy. Odeszłam od niego. Był wściekły, bo zrobiłam to przy całej jego rodzinie w tym matce. Zobaczyli kim jest. Później zaczełam czytac,sluchać ,oglądać,łączyć fakty i to czego nie rozumiłam. Byłam od samego początku zdradzana. Wszystkie metody były wobec mnie stosowane. Kiedy weszłam na grupę wsparcia ,gdzie jest 14tys. Kobiet ,to miałam wrażenie, że wszystkie byłyśmy z jednym. Potem przypomniałam sobie jak w żartach powiedział „uziemiłem cię”,kiedy zaszłam w ciąże. I tu mam pytanie ,czy on zamierza całe życie mnie dręczyć, czy też myśli,że po tylu latach i z dzieckiem nikogo nie znajdę?

    Polubienie

  11. Pani Kasiu bardzo sobie cenię pani artykuły są naprawdę dobre i bardzo pomogły mi zrozumieć troszkę lepiej zjawisko narcyzmu, i stan w jakim się znalazłem wciąż walczę i szukam odpowiedzi. Jeśli mogę prosić o wypowiedzenie się na temat samowystarczalności narcystycznej
    ( Self-supplying narcissist )
    Porusza ten temat i wypowiada się o nim Sam Vacnin na swoich wykładach. Z góry dziękuję i jestem wdzięczny za pani pracę i pomoc ludziom w zdobywaniu wiedzy bez której nie poradziliby sobie

    Polubienie

    • Dziękuję. Nie wiem co ma na myśli pan Vaknin opisując samowystarczalność narcystyczną, bo nie słuchałam tych wykładów a z pojęciem jako takim nie spotkałam się w literaturze, być może ma to związek z narcystycznym umartwieniem, o czym piszę w książce. Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

  12. Chciałam bardo podziękować, za te 5 części artykułów o narcyzmie ukrytym. Byłam w związku z takim człowiekiem 9 lat, gdzie przez 7 zachowywał się dość normalnie, natomiast przez ostatnie 2 lata, a w szczególności rok mnie zniszczył. Zaczęłam kwestionować wszystko co mówię i robię, w końcu to on był ofiarą, a nie ja. Po przeczytaniu tej serii zrozumiałam, że to ja miałam gorzej. Ostatnie dwa lata pokazały, że nie byłam wystarczająco dobra w żadnej kwestii. Gdy pojawiło się „nowe paliwo”okazało się że ja robię wszystko źle, dlaczego inni mnie rozumieją a ty nie?! Miesiąc manipulował moimi uczuciami, chciał abym ja z nim skończyła, ale jak miałam skończyć z kimś kogo kochałam? W końcu powiedziałam, że jak nie przestanie się bawić moimi uczuciami to odejdę i zostawił mnie sam. Z początku nie mogłam tego zaakceptować, jednak wiedza jaką Pani przekazała pozwala mi powoli oswoić się i zrozumiałam też zjawisko „trauma bonding” przez które aktualnie przechodzę. Dla mnie największym szokiem była ta drastyczna zmiana zachowania w przeciągu tych lat. Świetny kamuflaż. Spędziłam wiele cudownych chwil, ale zaślepiona nie byłam w stanie zauważyć ile bólu mi wyrządził. Mam nadzieję, że będę potrafiła jeszcze kogoś pokochać po takim doświadczeniu i ktoś prawdziwie pokocha mnie.

    Polubienie

Dodaj komentarz